Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 4 - 'Dlaczego mi nie wierzysz?...'

Dzień 4 - Perspektywa Stelli


Przez całą noc nie zmrużyłam oka. To pewnie z tego podekscytowania. Wyciągnęłam nogi spod ciepłej kołdry i zeszłam na dół. Nikogo tam nie było. Nawet Tues. Spojrzałam na zegar na kuchence: 6:05. Nie dziwię się że jeszcze nie wstały. Nie miałam pomysłu co mogłabym robić przez ten czas. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i usiadłam w salonie. Włączyłam telewizję i zaczęłam skakać po kanałach. Nic o tej porze nie leciało z wyjątkiem bajek i jakiś głupich telezakupów. Po przeklikaniu ponad 200 programów wróciłam na Nickelodeon gdzie z niezwykłym zainteresowaniem zaczęłam oglądać SpongeBoba. Obejrzałam chyba z dziesięć odcinków i zanim zdążyłam się zorientować dochodziła 9:30. Odłożyłam miskę do zlewu i postanowiłam zrobić dziewczynom śniadanie. Wyjęłam z lodówki pomidory, kiełbaski, sery, ogórki i inne składniki. Ułożyłam to wszystko na stole a następnie wyjęłam parówki i jajka które stosownie przygotowałam i również położyłam na stole. Nalałam soku do trzech szklanek i zadowolona z siebie oceniłam moje dzieło. Wyglądało cudnie czemu sama się sobie dziwiłam. zazwyczaj nie byłam zdolna do takich czynów. Wzruszyłam ramionami i chwilę dumałam. Spojrzałam jeszcze raz na przygotowany posiłek i powiedziałam do siebie:
- Czegoś brakuje...
Podeszłam do kredensu który stał w salonie i wyjęłam z niego serwetki. Zgięłam je na pół i włożyłam pod talerzyki. Ostatnie poprawki i już usłyszałam kroki na schodach sekundę potem w kuchni stała jeszcze zaspana Tuesday. Natychmiast się rozbudziła gdy zobaczyła jakie pyszności są na stole. Spojrzała na mnie potem na stół i znowu na mnie.
- Sama to zrobiłaś? - zapytała.
- Tak - odpowiedziałam z dumą.
- Kłamiesz - przymrużyła oczy.
- Dlaczego mi nie wierzysz? To takie dziwne że zrobiłam śniadanie? - zaczynałam się lekko irytować oczywiście na żarty.
- Nie, oczywiście że nie - uśmiechnęła się podejrzliwie Tuesday.
Usiadłyśmy do stołu i czekałyśmy na Kornelię. Długo nie schodziła co wydawało nam się dziwne. Wstałyśmy od stołu i weszłyśmy po schodach na trzecie piętro. Stanęłyśmy pod drzwiami na których widniał brokatowo-różowy napis 'Kornelia'. Zapukałyśmy niepewnie. Nic. Cisza. Zapukałam jeszcze raz tym razem głośniej. Za drzwi dobiegło ciche 'Proszę'. Przekroczyłyśmy próg  pokoju w którym było niewyobrażalnie ciemno. Podeszłyśmy do łóżka na którym lekko w rytm oddechu unosiła się kołdra. Lekko odsłoniłam ją i ujrzałam tam zapłakaną Kornelię. 
- Co się stało? - zapytała Tues.
Dziewczyna miała zaczerwienione i mokre oczy. Spojrzała na nas a do jej brązowych oczu napłynęła kolejna dawka słonych łez. Bez słowa przytuliłyśmy ją a ona wydukała z małymi przerwami:
- Moja mama miała wypadek...
Kompletnie nas zamurowało. Człowiek w takich chwilach nie wie co ma powiedzieć, jak pocieszyć i co zrobić żeby było lepiej. 
- Ale jak to? Kiedy?
- Jechała do pracy kiedy przed auto wjechała jakaś ciężarówka mama musiała skręcić na pobocze i uderzyła w drzewo... - powiedziała i już nie mogła pohamować łez. Wtuliła się w nas i gorzko płakała.
Ani ja ani Tues nie wiedziała jak miała zadać to najważniejsze pytanie: Przeżyła? W końcu zebrałam się na odwagę i zapytałam:
- Czy ona przeżyła?
- Tak ale jest w szpitalu w stanie ciężkim...
Nagle Neli odsunęła się od nas i rzekła:
- Muszę do niej lecieć.
- Jak ty lecisz to my też - powiedziałyśmy równo.
- Nie. Dziś jest koncert nie możecie go przegapić. To wasze marzenie.
- Ale to także twoje marzenie - powiedziałam i pogłaskałam ją po ramieniu.
- A poza tym dzięki twojej mamie tu jesteśmy. Musimy lecieć z tobą - dodała Tuesday.
- Nie dziewczyny. Nie możecie lecieć. Proszę zróbcie to dla mnie i pójdźcie na ten koncert i zdobądźcie ich autografy.
Nie byłyśmy tego pewne. Chciałyśmy lecieć z nią ale skoro ona nas prosi nie mamy wyboru. Zeszłyśmy na dół i w ciszy zjadłyśmy śniadanie. Następnie Kornelia poszła się ubrać i spakować. Gotowa zeszła na dół. Postanowiłyśmy przynajmniej odwieść ją na lotnisko. Wsiadłyśmy do limuzyny w której Kornelia objaśniła nam cały plan który wymyśliła. Oczy i usta otwierały się nam ze zdziwienia jaką ta dziewczyna ma bujną wyobraźnię. Wkraść się do garderoby chłopaków i przyłapać ich nieubranych?! Taki plan mogła wymyślić tylko tak zwariowana osoba jak Kornelia. Na pytaniach i wyjaśnianiach nawet nie zorientowałyśmy się kiedy dojechałyśmy na lotnisko. Szofer poszedł kupić dla Neli bilet a my zaczęłyśmy się żegnać.
- Mam nadzieje że twoja mama z tego wyjdzie - rzekła Tues a Kornelia starła spływającą pojej policzku łzę. 
- Ja też.
- Pozdrów ją od nas - ucałowałyśmy ją i wyściskałyśmy na pożegnanie akurat gdy z głośników dobiegł głos stewardessy że pora wchodzić na pokład samolotu. 
Kornelia wzięła swoje walizki i ruszyła w stronę odprawy. Pomachała nam jeszcze raz i znikła za drzwiami.
Wróciłyśmy do domu w którym panowała przygnębiająca atmosfera. Nie było słychać już tego: 'Gdzie jest mój drugi but' albo 'Weźcie tego kota'. Bez Korneli nawet nie chciało nam się iść na ten koncert ale obiecałyśmy jej. A obietnic trzeba dotrzymać. Zbliżała się godzina 16. Na 20:30 jest koncert. Kornelia kazała nam przyjechać wcześniej. Nie powiedziała nam po co mówiła że ochroniarz nam powie. Postanowiłyśmy się przygotować. Weszłam do swojego pokoju i stanęłam przed szafą. Po długim wybieraniu zdecydowałam się na ten zestaw. Włosy zostawiłam w tak zwanym artystycznym nieładzie. Wzięłam torebkę i kamerę - ponieważ postanowiłam cały ten incydent nakręcić - i zeszłam na dół. Na krześle w kuchni czekała już na mnie Tues. Wyszłyśmy z domu, zamknęłyśmy drzwi na klucz i wsiadłyśmy do limuzyny. Po drodze rozmawiałyśmy na różne tematy. W szczególności na temat planu Kornelii. Na miejsce dojechałyśmy w ciągu dziesięciu minut. 
Wysiadłyśmy z limuzyny i stanęłyśmy na końcu kolejki która ciągnęła się bardzo, bardzo daleko. Na szczęście Kora wspominała coś że ma znajomego ochroniarza. Dała nam nawet jego zdjęcie. Rozglądałam się po ochroniarzach ale żaden nie przypominał mężczyzny na zdjęciu. Nagle z budynku wyszedł znajomy ochroniarz Kory. Spojrzałam na zdjęcie w telefonie aby upewnić się że to on i gdy byłam już wszystkiego pewna podeszłam razem z Tues do niego. Poklepałam go palcem po ramieniu. Odwrócił się i spojrzał na nas groźnie. Przełknęłam głośno ślinę i zapytałam:
- Pan Jerry?
- O co chodzi? - zapytał ostro.
- My jesteśmy przyjaciółkami Kornelii Rud i... - nie dał mi dokończyć tylko przerwał w pół zdania.
- Aaa, od Kornelii trzeba było mówić tak od razu - ton jego głosu jakby natychmiast się zmienił.
- A więc Kornelia mówiła że wpuści nas pan do pierwszego rzędu no i... - znowu nie dał mi dokończyć.
- Tak. Wpuszczę was. Chodźcie.
Posłusznie poszliśmy za nim i chwilę potem byłyśmy już przy samej scenie. 
- Chłopcy powinni zaraz zacząć próbę - powiedział gdy odchodził.
- Jacy chłopcy? - zapytałam nie bardzo wiedząc co ma na myśli.
- No One Direction.
- Aha ok...
Mężczyzna odszedł a ja spojrzałam na Tues.
- Będziemy patrzeć na ich próbę?! - zapytałam ledwo powstrzymując się od wybuchu głośnm krzykiem.
- Chyba tak - Tues miała to samo co ja.
Nagle wszystkie światła zgasły a reflektory zostały skierowane na scenę. Zza kulis po kolei wyszło pięciu raczej wszystkim dobrze znanych chłopaków.


~*~
Witam znowu Was kochani :D Heh narobiłam teraz Mai pracy, będzie musiała napisać przebieg koncertu xD Buahahaha jestem podła xD A teraz tak na serio: Sylwia wyjeżdża na dwa tygodnie i nie będzie miała dostępu do komputera więc dlatego zdecydowałyśmy się na takie wyjście. Nie martwcie się Kornelia wróci do opowiadania razem z powrotem Sylwii ;D Czekamy na Wasze opinie :* 
Pozdrawiam: @agataXox

10 komentarzy:

  1. Kolejne cudo *____*
    Jestem zachwycona.
    Hahaha, Nela mnie rozwala xD
    Zobaczą półnagich 1D. Zazdroszczę ;D
    Rozdział super, biedna Majeczka.
    Czekam nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3 No no,ciekawe jak im pójdzie koncert ;D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuudo! ^^
    Szkoda, że Sylwia wyjeżdża :c
    Będzie mi brakować zwariowanej Korneli :c
    Nie mogę się doczekać następnego ;***
    Łejtam na nexta ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahahaha ;D
    Zarąbiste - szkoda Corni.. znaczy Kornelii ;)
    Ale wszystko będzie ok! ;p

    Nie mogę się doczekać, co się tam stanie! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniałe czekam na następny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Czekam na nexta...
    Szkoda że Kornelia musiała wyjechać. Ale pewnie wróci xd

    OdpowiedzUsuń
  7. boskieeeeee . *-* .
    czekamm na nexta . ; D .
    współczuję Kornelii . :c .
    czekam na koncert 1D . <3 .
    pozdrawiam i zapraszam do mnie . xd
    http://onedirectioninmyheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. super rozdział. ;* ogólnie cały blog jest świetny.
    z niecierpliwością czekam na następny. KONCERT. <3.
    w wolnej chwili zapraszam do siebie : http://your-voice-is-my-drug.blogspot.com/ Pozdrawiam @KPerkuszewska. Xx

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne. <3
    __
    http://abnormalxdreamsx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń