Pisałam właśnie notkę do bloga gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Kliknęłam 'opublikuj' i szybko zbiegłam na dół. Rodzice i tak nie otworzyliby, są zbyt zajęci pracą. Nigdy nie mają dla mnie czasu. Nie pamiętam kiedy ostatnio zjedliśmy razem kolacje lub obejrzeliśmy wspólnie film. Dobrze że przynajmniej mam Kornelię i Tuesday. One zawsze mają dla mnie czas. Przyjaźnimy się od przedszkola i znam się na wylot. Mimo że mamy różne charaktery rozumiemy się bez słów. I to właśnie one stały przed drzwiami. Wpuściłam je do środka i zaprowadziłam do mojego pokoju.
- I jak? - zapytałam na wstępie.
- Moi się zgadzają - odpowiedziała Tuesday. - Rozmawiałaś ze swoimi?
- Jeszcze mnie - rzekłam i spuściłam wzrok.
- To na co czekasz? Idź i się zapytaj - powiedziała Kornelia i popchnęła mnie w stronę drzwi.
- Dobra, dobra idę.
Wyszłam z pokoju i wolno zeszłam po schodach. Zastanawiacie się pewnie o co miałam zapytać się rodziców. Zaraz się wszystkiego dowiecie. Uchyliłam drzwi od ich biura i wślizgnęłam się do środka. Mama rozmawiała przez telefon a tata szukał czegoś w papierach leżących na biurku. Nie zwrócili na mnie najmniejszej uwagi. Wcale mnie to nie zdziwiło. Postanowiłam jednak zacząć.
- Mogę lecieć do Londynu?
- Oczywiście - odpowiedział tata.
- Ale na stałe.
- Stella słyszałaś tatę możesz lecieć - powiedziała mama.
Stałam tam jak słup soli. Wiedziałam że nic ich nie obchodzę ale chce lecieć do Londynu na stałe, to powinno ich zainteresować. A oni mieli to kompletnie gdzieś. Odwróciłam się i wyszłam z pokoju. Nadal to do mnie nie docierało. Zgodzili się bez żadnego dodatkowego pytania. Wcale nie musieli nic wiedzieć. Wglądało to tak jakby chcieli się mnie jak najszybciej pozbyć. Weszłam do mojego pokoju i usiadłam obok dziewczyn.
- I? - zapytała Kornelia.
- Zgodzili się - odpowiedziałam nadal nie mogąc wyjść z podziwu.
- Ciesz się, możemy wszystkie jechać - krzyknęła prawie Tues.
- Cieszę się, ale oni wogule się tym nie interesowali.
- Nie martw się. My się tobą interesujemy - pogłaskała mnie po plechach Kora.
- Ok, nie ważne. Trzeba się spakować. Na którą mamy samolot?
- Moi rodzice zarezerwowali bilety na jutro 10:30.
- Ok.
Pogadałyśmy jeszcze przez jakiś czas, obejrzałyśmy parę filmów i pod wieczór pożegnałam się z dziewczynami. Wyciągnęłam parę walizek z szafy i uklęknęłam przed szafą z ubraniami.
Po paru godzinach żmudnego pakowania położyłam przy drzwiach pięć walizek plus jedną torbę. Zmęczona i śpiąca weszłam tylko do łazienki gdzie wykonałam wieczorną toaletę i od razu po wyjściu weszłam pod kołdrę i momentalnie zasnęłam.
Rano obudził mnie dźwięk budzika który nastawiłam dzień wcześniej. Bez ociągania wstałam i z przymrużonymi oczami weszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i niemal odskoczyłam do tyłu. Wyglądałam jak istny zombie. Wskoczyłam pod prysznic gdzie zimne kropelki od razu przywróciły mnie do świata żywych. Owinęłam się ręcznikiem i zabrałam się za rozczesywanie moich długich brąz włosów które tego dnia były nie lada wyzwaniem. Po doprowadzeniu mojej czupryny do porządku i wysuszeniu jej postanowiłam się ubrać. Wyszłam z pomieszczenia i wzięłam z fotela wcześniej przygotowane rzeczy i wróciłam do łazienki gdzie ubrałam się i lekko umalowałam. Gotowa zeszłam na dół taszcząc za sobą wielkie torby. Postawiłam je w korytarzu i weszłam do kuchni. Jak zwykle zjadłam śniadanie sama. Umyłam po sobie naczynia i weszłam do gabinetu rodziców.
- Przyszłam się pożegnać - powiedziałam.
Rodzice oderwali się od wykonywanych czynności i podeszli do mnie. Przytulili mnie c bardzo mnie zdziwiło. Wychodząc powiedziałam im:
- Mam nadzieje że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Wyszłam przed dom gdzie czekały już na mnie dziewczyny. Przywitałam się z nimi i wsiadłyśmy do auta. Rodzice Kornelii mieli zawieźć nas na lotnisko i zapłacić za lot. Miło z ich strony. Fajnie że przynajmniej moje przyjaciółki mają normalnych rodziców. Dojechaliśmy na miejsce w ciągu pięciu minut. Weszliśmy przez duże szklane drzwi do środka. Ja i Tues poszłyśmy odebrać bilety i zostawiłyśmy Korę żeby mogła pożegnać się z rodzicami. Gdy miałyśmy już swoje bilety w ręce usiadłyśmy na białych krzesłach czekając na odprawę. Nagle zadzwonił telefon Tues. Dziewczyna odeszła kawałek i odebrała połączenie. Chwilę rozmawiała aż wróciła do mnie. Miała dość dziwną minę.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Mama ciągle nie jest pewna tego wyjazdu. Uważa że jestem jakimś dzieckiem.
- Nie martw się. Przejdzie jej - pocieszyłam ją.
- I co idziemy? - zapytała ni stąd ni zowąd Kornelia.
- Tak, jasne - powiedziałyśmy równo.
Wzięłyśmy swoje bagaże i położyłyśmy je na taśmie. Chwilę potem byliśmy już przeszukane i sprawdzone. Zajęłyśmy swoje miejsca i każda z nas zajęła się czymś innym. Ja otworzyłam laptopa i zaczęłam blogować, Kora włożyła sobie do uszu słuchawki od iPada a Tuesday zajęła się czytaniem książki.
Parę godzin później
Lot minął nam bez zbędnych komplikacji. Przed lotniskiem czekała na nas długa czarna limuzyna. Ja i Tues stałyśmy z otwartymi buziami tylko Kora zachowywała się normalnie.
- No co? - zapytała zdziwiona.
- Dla ciebie to normalność? - zapytałam.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko władowała się do samochodu i siłą wciągnęła nas. Przez całą drogę ja i Tuesday podziwiałyśmy wnętrze limuzyny i widoki na zewnątrz a Kornelia opowiadała nam jak to piękny i wielki jest ten dom i jak wspaniały ma ogród. Nie wierzyłyśmy jej i nawet trochę uważałyśmy że ma za bujną wyobraźnię. Lecz po przyjeździe na miejsce zmieniłyśmy zdanie. Dom był przeogromny. Trzypiętrowy z wielkim ogrodem. Po obejściu go dookoła dowiedziałyśmy się że ma też duży basen i jacuzzi. Weszłyśmy do środka. Pierwsze co zobaczyłyśmy to dość spory korytarz z wielkimi schodami. Po obu jego stronach znajdowały się drzwi. Jedne prowadziły do kuchni a drugie do salonu. Zaglądając do reszty drzwi na pierwszym piętrze dowiedziałyśmy się że znajduje się tam też siłownia, spiżarnia, łazienka i pokój gier. Na następnych dwóch piętrach znalazłyśmy z dwadzieścia pokoi i to samo co na pierwszym piętrze. Postanowiłyśmy zająć pokoje na trzecim piętrze trochę z powodu lęku przed włamywaczami ale też dlatego że ta były najlepsze widoki. Każda z nas wybrała pokój z balkonem.
Weszłam do mojego pokoju i mnie zamurowało. Po lewej mojej stronie stało wielkie puchate łóżko z dwoma szafkami nocnymi po obu stronach. Na przeciwko znajdował się biały kominek obok którego stała beżowa kanapa. W rogu pokoju znalazłam małą biblioteczkę, dwa fotele i mały stolik. Pokój był bardzo jasny i przestronny. Dominował tam beż, brąz i biel. Jedyna wada to to że nie było tam telewizora. Lecz na stoliku stał pilot. Wzięłam go i nacisnęłam czerwony przycisk. Chwilę nic się nie działo ale nagle kominek wraz z kawałkiem podłogi przekręcił się o 180 stopni i zamiast niego przede mną stał kilkudziesięcio calowy telewizor. Stałam przed tym urządzeniem elektronicznym dobrą minutę zanim doszło do mnie co właśnie zobaczyłam. Rzuciłam pilot na łóżko i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Była wypełniona po brzegi najróżniejszym jedzeniem. Wzięłam sobie dużą paczkę chipsów i nalałam całą szklankę coli. Wzięłam to wszystko i usiadłam na kanapie w salonie.
~*~
Pierwszy rozdział jest :D. Wypadałoby się przywitać xD. Nazywamy się Agata (i to ja będę opisywać losy Stelli), Maja (będzie opisywać losy Tuesday) i Sylwia (która będzie opisywać losy Kornelii) :D. Znamy się z Twittera i postanowiłyśmy razem założyć bloga. Mamy nadzieje że nie popełniłyśmy błędu xD. Rozdziały będą pojawiać się tak: Agata, Sylwia, Maja. Czekamy na Wasze opinie kochani :D. Jeśli chcecie być informowani o owych rozdziałach podajcie swoje nicki na Twittera :D. Pozdrawiam: @agataXox
Pierwszy rozdział jest :D. Wypadałoby się przywitać xD. Nazywamy się Agata (i to ja będę opisywać losy Stelli), Maja (będzie opisywać losy Tuesday) i Sylwia (która będzie opisywać losy Kornelii) :D. Znamy się z Twittera i postanowiłyśmy razem założyć bloga. Mamy nadzieje że nie popełniłyśmy błędu xD. Rozdziały będą pojawiać się tak: Agata, Sylwia, Maja. Czekamy na Wasze opinie kochani :D. Jeśli chcecie być informowani o owych rozdziałach podajcie swoje nicki na Twittera :D. Pozdrawiam: @agataXox
Suuuuuuper rozdział . ;) . już łejtam na nexta . xd . Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału . ;) . zapraszam do mnie : http://onedirectioninmyheart.blogspot.com/ jest już 11 rozdział . :D .
OdpowiedzUsuńA o to mój nick do tt : @Sammy_1D-Fan . xd . :) .
i moje gg : 7855252 . xd .
@Sammy_1D_Fan , sorki za błąd . ; )
OdpowiedzUsuńJeju, już chcę kolejny rozdział xD
OdpowiedzUsuńSuuper początek ;D Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów !! :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się na serio ciekawie ^^
OdpowiedzUsuńStella wydaje się być miłą i przyjacielską osobą. Czekam na notkę z perspektywy Korneli. Powodzenia siostro xd
Życzę weny w dalszym pisaniu! ;***
Łejtam na nexta ;3
Zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na i-need-love-now.blogspot.com bardzo zależy mi na szczerych opiniach :) Pozdrawiam.
Woooow po pierwsze - kim jest ta Kornelia? ;D
OdpowiedzUsuńZrobiła jakiś napad na bank, czy wygrała w totka? ;p
Świetnie się zapowiada, nie mogę się doczekać chłopców ;)))
Czekam <3
Suuper! Kate ja też xd
OdpowiedzUsuńALe fajny rozdiał Londyn i to na stałe ( MARZENIE!) Będę czytać dalej :D zapraszam na mohego blogaa :D http://story-direction-directionerka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńfajnie się zapowiada. ;]
OdpowiedzUsuń___
http://abnormalxdreamsx.blogspot.com/
Niby fajny, ale mam uwagę. Nie musisz słuchać krytyk, ale jak chcesz to przeczytaj co ci mam do powiedzenia.. W opowiadaniu Stella zachowuję się bezczelnie, bierze sobie jedzenie nie pytając o nic... pf.
OdpowiedzUsuńspoko dom xD
OdpowiedzUsuń