Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 3 - "O, kogo my tu mamy!"

Dzień 3 - Perspektywa Tuesday 

Gdy tylko wstałam z łóżka od razu wyobraziłam sobie jutrzejszy koncert. Byłam taka szczęśliwa! Nareszcie moje marzenie będzie mogło się spełnić i zobaczę chłopaków z One Direction na własna oczy. A jeśli Kornelii się uda, to może i ich dotknąć... Gdy tylko o tym myślałam, zalewało mnie ciepło, a serce biło mocniej. Co oni ze mną robią?! Spojrzałam na swój pokój. Był wprost idealny dla mnie. Nie był megaluksusowy, ale taki właśnie chciałam, żeby czuć się jak w domu. Ściany były beżowe. Jedna z nich miała wgłębienie, na którym umocowane były półki, na których poustawiałam zdjęcia rodziny, przyjaciół i dzieciaków ze świetlicy, w której uczyłam tańca. Tęsknie za nimi, to naprawdę wspaniali ludzie. Łóżko było drewniane z brązowym materacem. Nad łóżkiem wisiała tabliczka z cyfrą 10. W skrzyni posłania było miejsce na książki - spodobało mi się to, bo uwielbiam czytać. Po prawej stronie znajdowała się szara szafka nocna, na której stał mój budzik, kubek z wodą i mała lampka, a po stronie lewej stało biurko z komputerem. Za nim było wielkie okno, które zajmowało całą ścianę. Widok z niego był wprost cudowny! Teraz o każdej porze mogłam obserwować panoramę miasta. Obok stała wielka szafa z książkami, ubraniami i dodatkami. Zostało mi jeszcze trochę miejsca, bo nie mam zbyt dużo ciuchów. Kilka mi wystarczy, byleby było mi w nich wygodnie. Na ścianie na przeciw łóżka wisiał wielki, plazmowy telewizor. Na podłodze w centralnym miejscu pokoju znajdował się ogromny, brązowy, puchaty dywan z dwiema białymi pufami w kształcie kostki do gry. Tam zazwyczaj Borys ucinał sobie drzemki. I nie dziwię mu się, sama chętnie leżałabym tam całymi dniami z książką i ciastkami.

Spojrzałam na zegarek: 7.30. Dziewczyny pewnie jeszcze spały, więc postanowiłam, że i dziś przygotuję im coś na śniadanie. Tak, tak. Tym razem już zapamiętałam: żadnych produktów zwierzęcych. Na moim piętrze znajdowała się kuchnia, zamknęłam kota w pokoju i jeszcze w piżamie weszłam do pomieszczenia i usiadłam na blacie stołu. Zaczęłam myśleć nad idealnym śniadaniem. W pewnym momencie doznałam olśnienia. Pstryknęłam palcami i cicho powiedziałam "bingo". Zeskoczyłam cicho ze stołu i podeszłam do kredensu, na którym znajdowała się gofrownica. Uśmiechnęłam się i zaczęłam robić gofry. Godzinę później wszystko było już gotowe: gofry z owocami i trzy kubki kawy. Zostawiłam wszystko i pobiegłam się ubrać. Włożyłam na siebie luźne spodnie i bluzkę na ramiączkach. Na nogach miałam sportowe buty. Przeczesałam włosy szczotką i zrobiłam sobie lekki makijaż, poczym wróciłam do kuchni, gdzie już czekała na mnie Stella.

- O, kogo my tu mamy! Co tak wcześnie? - zapytałam z uśmiechem na ustach.
- Nawet na trzecim piętrze czuć ten zapach. Jak ty to robisz?
- Co takiego?
- No... Że zawsze wstajesz tak wcześnie, no i jeszcze chce ci się robić dla nas śniadanie.
- Wiesz - uśmiechnęłam się - taka już jestem.
- A mogłabyś trochę tej swojej "mocy" przekazać Kornelii? Ciekawe ile będzie jeszcze spać - obie zaczęłyśmy się śmiać. Moment później dostrzegłam Neli schodzącą ze schodów.
- O, o wilku mowa!
- Księżniczka się już obudziła? - zachichotała Stella.
- Owszem. - ruda dziewczyna rozejrzała się podejrzliwie. - Nigdzie nie ma tu tego twojego kociaka, prawda?
- Możesz być spokojna, siedzi zamknięty w moim pokoju. Już więcej go nie zobaczysz.
- Cieszę się - rzuciła Kornelia i przeszła obok zastawionego śniadaniem stołu. - Och, gofry! Jak miło! - szybko usiadła do stołu i przysunęła do siebie talerzyk z posiłkiem, a  ja ze Stellą spojrzałyśmy tylko na siebie i zaraz do niej dołączyłyśmy.

Poranek minął nam bardzo przyjemnie. Rozmawiałyśmy o jutrzejszym koncercie, wszystkie byłyśmy ogromnie podekscytowane i już nie mogłyśmy się doczekać. Miło ze strony rodziców Kornelii, że zechcieli spełnić nasze marzenia. Ten cudny dom, koncert. Wszystko było takie wspaniałe! Moja mama miała wątpliwości, czy pozwolić mi na ten wyjazd. Ciągle traktuje mnie jak dziecko, które trzeba pilnować przed złem współczesnego świata. Dobrze chociaż, że tata popiera moje działania. Ja i dziewczyny postanowiłyśmy, że na obiad pójdziemy do jakiejś restauracji. Wypadałoby zwiedzić trochę to miasto. Do pory obiadowej zostało jeszcze sporo czasu, więc poszłam do swojego pokoju, włączyłam płytę 1D, wzięłam na ręce Borysa i rzuciłam się na łóżko. Nawet nie zauważyłam, że moje powieki się zamknęły i po chwili zasnęłam.

Po przebudzeniu ujrzałam siedzące obok mnie przyjaciółki. Uśmiechnęłam się odruchowo i skierowałam wzrok w stronę okna. Zobaczyłam tylko światła domów i samochodów. Szybko spojrzałam na dziewczyny i przechyliłam lekko głowę. Nie ukrywam, że trochę się zdenerwowałam.

- Dlaczego mnie nie obudziłyście? - spytałam ze skrzywioną miną.
- Wybacz, nie chciałyśmy cię budzić - odpowiedziała Kornelia.
- Tak słodko spałaś - Stella uśmiechnęła się do mnie i pstryknęła mnie w nos.

Oczywiście od razu wszelki zarzuty wyrzuciłam z głowy. Wstałam z łóżka i razem z Nelką i El udałam się do kuchni. Tam opowiedziały mi o dzisiejszym wypadzie na obiad, który oczywiście przespałam. Tak minęła nam reszta wieczora. Plułam sobie w brodę, że nie poszłam z nimi na miasto, ale nie byłam pierwszy dzień w Londynie i nie ostatni. W końcu tam zamieszkalam, czas najwyższy byl się z tym pogodzić. Nie jadlysmy kolacji. Zamiast tego wyszłam z Borysem na dwór, należało mu się trochę wolności. Przed północą w końcu pojawiłam się w domu, wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Nie za bardzo chciało mi się spać, ale obróciłam się na bok i po pewnym czasie sen wziął nade mną górę.

 ***

Witam wszystkich czytelników. Z tej strony Majka, będę opisywać życie z perspektywy Tuesday. Mam nadzieję, że ją polubicie, bo jest dość pozytywną osobą. Ma dużo ode mnie, więc jest taką drugą mną. Zachęcam do przeczytania następnego rozdziału KONCERTOWEGO. Pozdrawiam.

Majka, 
@MajaMichalska

6 komentarzy:

  1. Suprise !
    Rozdział jest genialny i już się nie mogę doczekać kolejnego z perspektywy Korneli.
    Całuję i czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Z niecierpliwością czekam na ten koncertowy rozdział! ;D
    A ten jest świetny ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. bosko czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny . ; )) .
    Czekam na nexta . ! :* .
    Zapraszam jutro do mnei około godz. 15 , dodam wtedy nowy rodzdział . ; * .

    OdpowiedzUsuń
  5. Już mogę śmiało stwierdzić, że kocham Borysa! xd
    Spodobał mi się postać Tuesday. Swoją drogą to dość nietypowe imię. Lubię nietypowe imiona ^^
    Chociaż na moim blogu główna bohaterka nazywa się 'Alex'. Tak jakoś pasowało mi do świrniętej laski ;3
    Ale tego nie musiałam pisać, tsaaa...
    No nic.
    Łejtam na nexta ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja widzę w sobie Tuesday. xd Mam podobne upodobania co ona. xd Rozdział super czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń