'Z powodu tego szumu który powstał wokół mojej osoby postanowiłam tymczasowo zawiesić bloga...' - wstukałam na klawiaturze i kliknęłam 'Opublikuj'. Oparłam się o oparcie krzesła wzdychając ciężko. Nie sądziłam że do tego dojdzie. Zawieszenie bloga było ostatecznym wyjściem. Niestety plotki i masowa ilość zdjęć które widziałam w internecie i różnego rodzaju czasopismach zmusiły mnie do podjęcia takiej a nie innej decyzji. Mój blog stał się powszechnie znany. Nie miałam już nielicznej garstki czytelników tylko całe tysiące. Z sekundy na sekundę liczba komentarzy jak i wejść rosła. Nie potrafiłam tego ogarnąć. Zamknęłam laptopa aby nie ulec pokusie przeczytania nowych opinii na mój temat. Widziałam ich już i tak za dużo. Te wyzwiska i bluźnierstwa doprowadzały mnie do płaczu. Nikt nie byłby zadowolony gdyby zrównywano go z błotem każdego dnia. To mnie przerastało. Nie sądziłam że przyjaźń ze sławnymi ludźmi może być aż takim wyzwaniem dla zwykłej dziewczyny. Że spędzanie z nimi czasu może okazać się niebezpieczne i uciążliwe. Że doprowadzi do wielu wyrzeczeń.
Nie tylko w świecie mediów tak wrzało. Moje życie prywatne również nie było usłane różami. Miałam dość bycia nagrodą o którą walczą Zayn i Harry. Ale co miałam zrobić? Nie chcę zranić żadnego z nich. Nie chcę wybierać. Chcę żeby oni przestali rywalizować i znowu zachowywali się jak najlepsi przyjaciele.
Wstałam z krzesła i podeszłam do wielkiego okna. Widok miałam na północą stronę czyli akurat nad frontowymi drzwiami domu. Przed budynkiem kłębiła się masa rozzłoszczonych fanek z telefonami w ręku. Wysoka brunetka zauważyła mnie i poklepała w ramię osobę stojącą obok niej. Wskazała moją postać a jej koleżanka uniosła głowę w górę aby mnie ujrzeć. Po chwili cała reszta dziewczyn zwróciła na mnie swoje spojrzenia. Zaczęły krzyczeć w moją stronę więc postanowiłam schować się do środka pomieszczenia. Wybiegłam z pokoju kierując się na dół. Z moich oczu popłynęła spora ilość słonych łez. To boli gdy osoby którym nic nie zrobiłaś tak bardzo cię nienawidzą. Wytarłam mokre krople rękawem mojej błękitnej bluzy i starałam się wyrzucić te okropne myśli z mojej głowy.
Na parterze świeciło pustkami. Chłopcy udzielali jakiegoś wywiadu a Tues i Kora wyskoczyły na zakupy. Obiecałam zespołowi że obejrzę ten wywiad więc skierowałam się do salonu. Usiadłam na dużej białej kanapie i włączyłam telewizor. Zatrzymałam się na konkretnym programie i podciągnęłam kolana pod brodę.
- Oglądałaś wywiad? - zapytał Louis wchodząc do kuchni w której przygotowywałam obiad.
- Oczywiście - przytaknęłam, nie było to jednak zgodne z prawdą. Nie przyznam się przecież że w połowie wywiadu zmęczona zasnęłam.
- I jak? - ciągnął Louie nie dając za wygraną.
- Yyy... Super! Byliście wspaniali - kłamałam jak z nut.
Chłopak założył ręce na klatkę piersiową i spojrzał na mnie z politowaniem.
- Nie oglądałaś - powiedział z wyrzutem.
- Przepraszam. Zasnęłam w połowie - odpowiedziałam spuszczając wzrok. - Poprawię się - obiecałam.
- No ja myślę! - wykrzyknął chłopak. - Masz jakąś rekompensatę?
- Zrobiłam spaghetti - rzekłam szczerząc się.
- Hm, hm, hm no niech będzie - przytaknął Boo Bear i zaczął rozkładać talerze.
- A gdzie reszta? - zapytałam lecz brunet nie zdążył odpowiedzieć bo do domu weszli z impetem chłopcy.
Zjawili się w kuchni i każdy po kolei uścisnął mnie. Usiedli do stołu a ja postanowiłam wykręcić numer Tues. Dziewczyn jeszcze nie było a ja zaczynałam się martwić.
- Halo? - usłyszałam jej dźwięczny głos w słuchawce.
- Tuesday? Gdzie wy jesteście? Obiad czeka.
- Wielka wyprzedaż - powiedziała tylko jednak ja i tak wiedziałam o co chodzi. - Nie czekajcie z obiadem. Raczej szybko nie wrócimy.
- No okej, to na razie.
- Pa.
Zakończyłam połączenie i usiadłam przy stole.
- Coś się stało? - zapytał Liam nadziewając na widelec klopsika.
- Jest jakaś wielka wyprzedaż a bez kupienia przynajmniej setki rzeczy Kora nie wyjdzie - wyjaśniłam.
Chłopcy powoli pokiwali głowami i powrócili do jedzenia.
- Tuczące to Twoje spaghetti - powiedział Liam gdy po obiedzie siedzieliśmy w salonie. Tues i Kory nadal nie było.
- To dobrze czy źle? - zapytałam.
- Zależy z jakiej strony patrzysz - odpowiedział Leeyum klepiąc się po brzuchu.
Niall próbował wstać ale sekundę potem znowu opadł na fotel.
- Może chociaż przez godzinę nie będziecie jeść - powiedziałam.
Z korytarza dobiegł dźwięk przekręcanego klucza. Po chwili do salonu weszła zmarnowana blondynka.
- No nareszcie - klasnął w ręce Lou i pocałował swoją dziewczynę w policzek. - Co tak długo?
- Kora weszła do jednego sklepu - pokazała palec wskazujący - i siedziała tam aż każdej rzeczy po kolei nie przymierzyła. Zgadnijcie kto musiał nosić te wszystkie torby? - zapytała dziewczyna ale chyba nie oczekiwała od nas odpowiedzi. - Ja! Ja musiałam je nosić. Była ich chyba z setka! Nigdy więcej nie idę z nią na zakupy! - oznajmiła kategorycznie i opadła na kanapę.
Do pomieszczenia weszła rozpromieniona Nela.
- Patrzcie co kupiłam! - krzyknęła pokazując nam swój nowy zakup. - Pudrowo-różowa sukienka od...
- Niny Ricci - dokończyłam niegrzecznie przerywając Korze. Od razu rozpoznałam ten krój.
- No właśnie. Nawet nie wiecie jak musiałam o nią walczyć! - zaczęła swój zapowiadający się długi monolog.
- To na pewno świetna opowieść. Więc ty opowiedz ją chłopakom a ja z Tues podgrzejemy wam obiad - powiedziałam ciągnąc zdezorientowaną blondynkę za rękę.
Weszłyśmy do kuchni a ja wyjęłam z lodówki garnek ze spaghetti.
- Powiedziałaś im? - zapytała moja przyjaciółka nakrywając do stołu.
- Komu i o czym? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Zayn'owi i Harry'emu. Kogo wybierasz - rzekła ciszej.
Położyłam naczynie na palniku i przemieszałam zawartość.
- Nie.
- Kiedy zamierzasz to zrobić?
- Nigdy.
- Kiedyś musisz.
- To nie jest takie proste - odwróciłam się do przyjaciółki.
- To jest prostsze niż ci się wydaje.
- A ty miałabyś odwagę powiedzieć któremuś z nich że go nie kochasz? -zapytałam.
Blondynka westchnęła.
- No widzisz. To nie jest proste - rzekłam ponownie mieszając makaron z klopsikami.
- Stella - zaczęła i położyła mi ręce na ramionach. - Jeśli ich kochasz nie pozwól aby o ciebie walczyli. Tobie nic to nie daje a tylko niszczy ich przyjaźń. Oni w ogóle ze sobą nie rozmawiają a jak już się do siebie odezwą to od razu zaczyna się kłótnia. Gdzie się podziali dwaj najlepsi przyjaciele którzy wygłupiali się i śmiali jakby znali się od urodzenia? Oni nawet na koncertach na siebie nie patrzą.
- Niszczę ich przyjaźń - powiedziałam smutno. - Kiedy ja wcale tego nie chce...
- Robisz to nieświadomie. Proszę zdecyduj się na któregoś.
- Nawet jeśli mam drugiemu złamać serce? - zapytałam unosząc brwi ku górze.
- To widać że tylko jeden jest w Tobie zakochany. Jeśli powiesz drugiemu 'nie' to nie złamiesz jego serca tylko uświadomisz mu że to nie ty jesteś tą jedyną - rzekła Tuesday uśmiechając się słabo.
Odwzajemniłam gest i rzekłam: - Powinnaś zostać psychologiem. Umiesz rozmawiać z ludźmi.
Przytuliłam przyjaciółkę dziękując jej tym samym za tą rozmowę. Wiele mi ona dała. Tylko chwila. 'Tylko jeden jest w Tobie zakochany.' Ale który?!
~*~
Hey, hi, hello ;D Kolejny rozdział z perspektywy Stelli :) Co sądzicie? Wiem że pewnie wielu z Was jej nie lubi bo uważa że jest samolubna i okropna ale ona wcale taka nie jest. Postawcie się w jej sytuacji. Miałybyście na tyle odwagi aby któremuś z nich powiedzieć 'nie'? Bo ja nie. Parę razy zauważyłam opinie w których piszecie że jej nie lubicie. Ja uważam że jej postać pokazuje że miłość wcale nie jest taka oczywista. Bez Stelli nie byłoby tego dreszczyku emocji i nutki niepewności. Mam nadzieję że Was nie zniechęciłam i nadal macie ochotę czytać moje rozdziały :) Oby :D
I druga sprawa. Nie umiem się zdecydować którego z chłopaków moja bohaterka ma wybrać. Więc postanowiłam dać Wam wolną rękę. Obok jest ankieta. Proszę oddajcie głos bo to właśnie on może być decydującym :> Buziaki Agata - @horalek4ever xxx
Bardzo dobry rozdział, oczywiście. Myślę, że przekonałaś nim "przeciwników" Stelli, że ona wcale nie jest taka zła. Zagłosowałam też w ankiecie. Zauważyłam też coś dziwnego... Za każdym razem, gdy przeczytam słowo "klopsik" zaczynam się śmiać. Bardzo dziwnie śmiać XD
OdpowiedzUsuńCzyli teraz nadeszła kolej na rozdział z mojej perspektywy, uhm, ok. Jakoś dam radę, postaram się go napisać jak najszybciej. Oby był równie dobry jak twój!
@MajaMichalska
No własnie, który? Sama nie wiem o którym mowa, bo moim zdaniem traktują ją tak samo. Nie zauważyłam jakiejś szczególnej, ważnej różnicy między nimi. Ale to ona powinna zdecydować, który jest dla niej kimś więcej. Bo co z tego, że obaj ją kochają, jeśli ona nie potrafi sprecyzować własnych uczuć? Rozumiem, stres i to, że czuje się winna, ale jednak. Życie stawia trudne wybory, a ona musi właśnie jeden taki wybór ogarnąć. Nadal trochę denerwuje mnie niezdecydowana Stella. Dużo stawia pod znakiem zapytania, trwając w tym dziwnym 'trójkącie miłosnym'.
OdpowiedzUsuńhttp://i-can-see-it-in-your-smile.blogspot.com/